Hodowanie płodu poza ciałem

Już od długiego czasu było wiadomo, że jaja ssaków można zapładniać poza ciałem i że będą się one rozwijać aż do stadium blastocysty. Dla dalszego rozwoju konieczne jest łożysko i w tym celu u ssaków domowych jaja można było umieszczać w macicy samicy. Od jednej samicy można uzyskać wiele jaj (po zastrzyknięciu hormonu przysadki) i w ten sposób jedna samica o szczególnie pożądanych cechach może dać liczne potom­stwo. Stosowano to już u owiec. W połączeniu z zapłodnieniem przez jednego samca daje ta technika możliwość wielkiego przyspieszenia uszla­chetniania rasy owiec w hodowli. Również było możliwe przeszczepianie rozwijających się blastocyst do macicy małego ssaka (królika) na kilka dni przed umieszczeniem w macicy owcy. Można to robić dla uzyskania oszczędności przy transporcie.

O zapładnianiu jaj człowieka in vitro już donoszono (Menkin i Rock, 1948; Edwards i inni, 1969); rozwój tych jaj postępował co najmniej do wczesnego stadium podziału. Próby takiej ?ektogenezy” spowodowały sprzeciwy, ale jest to jeszcze długa droga do osiągnięcia jakichkolwiek praktycznych wyników (Mann, 1969). Unasiennienie in vitro może po­móc nam badać problemy dotyczące niemożności zapłodnienia i rozwoju zarodka w jego wczesnych stadiach. Możliwe, że będzie to mogło mieć zastosowanie przy pewnych typach niepłodności, np. w przypadkach, gdy jajowody są zablokowane. Zarodki 11-dniowe szczurów wyjęte z macicy można hodować na zewnątrz ciała przez krótki okres (New, 1967). Wielu badaczy robiło próby na innych ssakach w celu wytworzenia więcej lub mniej ?sztucznej macicy”, np. na zasadzie perfuzji (przesączania) in vitro. Jeszcze tego nie osiągnięto, chociaż nie ma żadnego powodu, ażeby ma­cicy nie można było hodować w ten sposób jak można hodować inne narządy. Wydaje się, że do hodowli zarodka ludzkiego konieczna jest macica ludzka. Są teoretyczne możliwości, że można by to uzyskać w niewielu przypadkach, lecz jeszcze jest długa droga do praktycznej reali­zacji. Utrzymanie wyizolowanego płodu owcy przy pomocy krążenia sztucznego (poza ciałem) jest w trakcie badań (Alexander i in., 1968). Trudno jest praktykującemu biologowi uwierzyć, że wkrótce przyjdzie czas. gdy większa liczba dzieci będzie hodowana w słojach. Jeśli ludz­kość zdecydowałaby się na eksperymenty eugeniczne, to wydaje się, że praktyczną granicą ich byłoby stosowanie nasienia wyselekcjonowanych mężczyzn do zapłodnienia wielu kobiet. Możliwe też, że można by uzyskać wiele jaj od wybranych kobiet i przeszczepiać je innym kobietom. Takie są możliwości; nie mówimy jednak, że byłyby to praktyki pożądane nawet z biologicznego punktu widzenia. Tak mało wiemy o dziedzicze­niu ?wartościowych” cech u człowieka, że nawet gdyby genetyk miał możność zorganizować takie badania chyba naprawdę nie wiedziałby czy to uczynić. Jak wspomniano powyżej, dość dużo czasu trzeba było, aby przez selekcjonowanie hodowli poprawić wydajność mleka i mięsa u byd­ła, mimo iż wiedzieliśmy czego tu chcemy. Zanim jeszcze zaczniemy myśleć o takiej ?eugenice” w stosunku do człowieka, musimy znacznie pogłębić nasze zrozumienie, poza innymi sprawami, fizjologicznych pod­staw inteligencji ludzkiej i jej dziedziczenia. Przyjęcie specjalnych metod rozrodu mogłoby może umożliwić wytworzenie jednorodnych genetycz­nie ludzkich populacji, w których mocno zaznaczałby się altruizm, jak np. u pszczół i mrówek. Postępowanie takie sprzyjałoby przetrwaniu pewnej grupy genów i populacje takie mogłyby być udane. Niekoniecznie jednak trzeba myśleć, że jest to cel dla ludzkości pożądany. Niedługo mogą być potrzebne metody decydowania o słusz­ności takich praktyk i należy je przedyskutować.