Druga podstawowa trudność polega na-tym, że obecnie żadne próby te­stowania inteligencji nie opierają się na teorii; właściwie nie mamy żad­nego pojęcia o wchodzących tu w grę procesach mózgowych. Nie wiemy, jak działa mózg, by umożliwić jednostce dobre funkcjonowanie dzięki przystosowaniu do warunków otoczenia. Na przykład zdolność swobod­nego posługiwania się językiem ma oczywiście pierwszorzędne znaczenie, ale nie mamy nawet żadnej hipotezy na temat tego, dzięki jakim prze­mianom w mózgu zdolność językowa u dziecka wzrasta oraz od jakich konkretnych bodźców zależy. W testach inteligencji wykorzystuje się często zdolność do porównywania i rozróżniania zbiorów. Nie wiemy, od czego to zależy, lecz psychologowie wykazali, że istnieje korelacja między wynikami tych testów, a powodzeniem w szkole i w życiu.

Rozważania te zmuszają do wniosku, że dopóki nie wzbogacimy na­szej wiedzy podstawowej, powinniśmy unikać zdawania się na testy, kiedy tylko jest to możliwe. Zwłaszcza powinniśmy zwiększyć wysiłki zmierzające do zrozumienia wyższych czynności mózgu. Ludzi wolno oce­niać w pierwszym rzędzie po to, by im pomagać, zwłaszcza zaś, by wy­kryć, w jaki sposób najlepiej mogą zużytkować swoje zdolności z korzy­ścią dla siebie i innych.