Dla biologa zajmującego się człowiekiem szczególnie ważne jest uznawanie i korzystanie z generalnej zasady, którą moglibyśmy nazwać ?istotnością płaszczyzn porozumiewania się”. Okazuje się, że właściwoś­cią istot ludzkich jest tworzenie systemów opisywania ich odkryć w miarę ich dokonywania. W miarę coraz szczegółowszych badań świata za pomocą coraz to dokładniejszych instrumentów człowiek napotyka zjawiska uprzednio nie opisywane. A jednak, aby mówić o tych zjawi­skach, używać musimy terminów, które nawiązują w jakimś stopniu do gramatyki i logiki uprzedniego sposobu porozumiewania się. Mówi­my np. o podstawowych jednostkach w fizyce jako o ?cząstkach” lub ?falach”; wyrażamy się jednak w ten sposób tylko w celu stwierdzenia, że z pewnych względów ich zachowanie się przypomina trochę piłki, z in­nych natomiast najlepszym sposobem ich matematycznego opisu jest ten, który stosuje się także do opisu fal wodnych.

W miarę postępu nauki stosunek pomiędzy zjawiskami a językiem poszczególnych płaszczyzn staje się coraz mniej bezpośredni. To pewien rodzaj naukowej wiary, że istnieje ciągłość pomiędzy przyczynami wie­lu rzeczy na wszystkich płaszczyznach. W praktyce jednak metody opi­sowe używane w fizyce subatomowej mają tylko ograniczoną przydat­ność w chemii, bardzo małą ? jak dotychczas ? w biologii molekular­nej, a żadnej w ogóle w socjologii.

Jest to ?fakt” odnoszący się do ludzkiego sposobu porozumiewania się. Głoszenie tego może wydawać się niektórym naukowcom bluźnierstwem; można im tylko współczuć, że jest to prawda. Prawdopodobnie trzeba będzie jeszcze dużo zrobić, aby wyjaśnić podstawy związków przyczynowych w naszym języku, badając mózgi, w których te języki się formują.

Dla biologa zajmującego się człowiekiem oznacza to, że nie będzie się on musiał wstydzić, jeśli odkryje,- że niektóre reguły potrzebne mu do właściwego opisu materiału mogą być takie, jakich nie znajdujemy np. w fizyce atomowej. Używany język, dotyczący najdrobniejszego po­działu materii, jest ?fundamentalny” tylko w tym względzie, że opisuje zachowanie się tych ?cząstek” w stanie wyizolowanym lub w pewnych kontrolowanych warunkach. Nie wynika stąd, że tego rodzaju ba­dania umożliwiają nam przewidywanie zachowania się dużych skupisk. Naukowiec unitarianin może mieć nadzieję, że to wystarczy i będzie starał się wykazać, że tak właśnie jest. Naukowiec praktyczny nie tylko to zrobi, lecz użyje także wszelkich dostępnych mu informacji, aby uzy­skać możliwie najszersze uogólnienie dla przewidywań, jakie zechce po­czynić odnośnie skupisk w takiej formie, w jakiej je widzi.

Z tego względu stan naszej wiedzy jest ?niedoskonały” i, być może, zawsze takim pozostanie. Ale podkreślanie tego faktu przez traktowa­nie nauk zajmujących się dużymi i złożonymi agregatami, do jakich należy np. człowiek, jako biednych krewnych tych nauk, które zajmują się mniejszymi jednostkami (np. fizyka) jest nielogicznym błędem, któ­ry nazwać by można naukowym snobizmem. Prawdziwym uczonym jest na pewno ten, kto dąży do możliwie najbardziej precyzyjnych opisów wszystkich zjawisk. Taki uczony szuka zwykle uogólnień i przewidywań i szczególnie się cieszy, mogąc je udoskonalić w takich dziedzinach, jak biologia człowieka.