Dziedziczenie egzosomatyczne. Mózg i psychika
Późniejsze stadia ewolucji człowieka obejmują niezwykłe zdarzenia, takie jak nabycie umiejętności korzystania z narzędzi i pojawienie się mowy. Użycie słowa ?niezwykłe” jest tutaj właściwe, ponieważ dzięki tym zdolnościom człowiek rozwinął nowe sposoby przechowywania i przekazywania informacji, uzupełniające dziedziczenie, wykorzystywane w procesie ewolucji przez różne organizmy w ciągu miliardów lat. Wykorzystywanie tych zdolności wymaga udziału mózgu w taki sposób, który umożliwia operowanie dużą liczbą informacji, stanowiących rozkazy o większej wadze niż u jakiegokolwiek innego gatunku. Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób się to odbywa, ani też skąd się te zdolności wzięły, ale wiadomości o mózgu gromadzi się z dnia na dzień coraz więcej. Można żywić nadzieję, że wkrótce zrozumiemy, na czym polega jego pamięć.
Ta niezwykła zdolność do przechowywania informacji umożliwia mózgowi ludzkiemu pośredniczenie między tym, co nazywamy świadomością, a myśleniem. Opis tych zjawisk przy użyciu pojęć fizycznych stanowi dla większości ludzi główną trudność w budowaniu nauki o człowieku. Sama sugestia takiej możliwości stanowi dla wielu ludzi absurd językowy. Powiedzą nam oni, że mózg i pamięć ?różnią się wyraźnie”. Oczywiście że tak, ale zajmowanie dogmatycznego stanowiska względem sposobu używania tych słów nie jest zbyt rozsądne. Zachęcające jest jednak to, że dysponujemy już pewnymi faktami rzucającymi światło na zależność między mózgiem a świadomym myśleniem. Byłoby błędem sądzić, że ten fundamentalny problem dualizmu umysłu i materii został rozwiązany; istnieją jednak oznaki, że przyczyny roli mózgu jako organu centralnego zaczynają być zrozumiałe. Cogito ergo sum nie stanowi jedynej możliwej podstawy dla teorii poznania. Mowa prawdopodobnie powstała, aby łatwiej porozumiewać się, a nie aby myśleć.
Dzisiejsza mowa jest wciąż jeszcze prymitywnym instrumentem, opartym głównie na dualistycznych założeniach, upierających się przy twierdzeniach o osobnikach i przedmiotach, niezdolna do powiązania zewnętrznych ?faktów” z naszymi samoistnymi ?uczuciami”. Nie dziwmy się więc, że trudno nam powiązać trzeźwe fakty dotyczące mózgu z naszymi emocjami. W jaki sposób można dyskutować nad dzikimi, dramatycznymi uczuciami, tak ważnymi dla jednostki, jak strach, nadzieja, pragnienie, ekstaza, udręka, ambicja i tym podobne? A czy znany nam jest opis w jakimkolwiek języku, który wiązałby je z ?cielesnymi” fizjologicznymi i biochemicznymi procesami?. Odpowiedź brzmi, że można zrobić początek. Odpowiedź ta, być może, nie jest tak zadowalająca, jak mógłby sobie tego życzyć zwykły człowiek, ani też zbyt użyteczna, jak np. dla psychoanalityka lub jego pacjenta; niemniej sprawy te zaczynamy już coraz lepiej rozumieć. Nauka o mózgu często wydaje się dziwna, a nawet trochę niepokojąca dla tych, którzy wychowali się na klasycznej tradycji ?ducha i materii”. Wciąż jeszcze nic bardziej nie poniża niezależności jednostki w badaniu jej ?mózgu”, jak badanie jej ?rozumu”. Naprawdę laboranci ludzkości pracowali aż nazbyt pomyślnie nad ?umysłami”. Wszelkie odkrycia naukowe dotyczące motorów ludzkich zachowań powinny w rzeczywistości służyć oswobodzeniu nas od niepewności i obaw wywołanych przez ignorancję. Może się to wydawać nieromantyczne, ale nakaz ?poznaj samego siebie” w rzeczywistości sprowadza się głównie do ?poznaj swój mózg”. Poznanie źródeł ludzkiej miłości i twórczości, jak również nienawiści i chęci niszczenia powinno z całą pewnością dostarczyć nam podstaw dla lepszego sposobu życia.
Jakikolwiek stan zdecydowalibyśmy się przypisać rozumowi, nie będzie wątpliwości co do tego, że poszczególny człowiek z jego zdolnością zbierania, przechowywania i przekazywania informacji jest jednostką o wyjątkowej biologicznej wadze. W końcu to jednostki podejmują decyzje, które kierują ludzkim życiem. Prawdą jest, że każdy z nas potrafi (w praktyce) przeżyć tylko jako członek społeczeństwa; jest to jednak następstwem faktu, że żyje on dzięki nabywaniu i przekazywaniu informacji. Powoli zaczyna nam się więc wyłaniać odpowiedź na paradoks ról jednostki i społeczeństwa, choć nie znaczy to niestety, że z łatwością uda się nam poprawić stosunki panujące w różnych częściach świata, jeżeli w ogóle gdzieś się to uda. Stosunek jednostki do zbiorowości ludzkiej jest jednym z największych problemów naszych czasów.